To nie jest dobra wiadomość. Jak człowiekowi podoba się jakaś muzyka i wyczytał, że może jej posłuchać w swoim kraju na koncercie, a zaraz potem dowiaduje się, że pan śpiewak zmienia plany na wakacje i nie wpadnie, to tenże człowiek ma prawo do poirytowania.
Odkrycia dokonałam stosunkowo niedawno. Śledziłam majspejsy różnych znajomych i trafiłam do Luke'a. W jego plejliście znajdowały się dwa utwory. Pierwszy to Hoppipolla Sigur Ros, które też mi się bardzo spodobało, a drugim okazało się być Nantes Beirutowe. Te dźwięki wprawiły mnie w takie jakieś pozytywne poczucie, że wszystko będzie dobrze. A już strona www.beirutband.com i na niej dźwięki dopełniły całości. I w związku z tym nawet nie dręczy mnie tak ta myśl, że nie mam pieniędzy na open'era. Szkoda, bo i Gentleman, i CocoRosie, i nie wiem co jeszcze, warto jednak usłyszeć w plenerze. Ale, jak mawiają, całe życie przede mną.
Będzie super ekstra szaleńczo! Niezależnie od wszystkiego:)