niedziela, 30 sierpnia 2009

Obiecanki cacanki...

... a głupiemu radość. No, ale skąd na to wszystko brać pieniądze? Ledwo uciułałam na prezent ślubny, rozrywki weselne i poweselne. Ale ledwo wrócilam i Włochy przyjechały do Warszawy i trochę się poczułam jak góra albo Mahomet (nigdy nie wiem, które to nie chciało przyjść a które przyszło).
Co za dziwne uczucie. Takie jakieś teżewe czy coś. Znowu jeszcze miesiąc wakacji i pierwszy rok. To takie zabawne. Moje nowe hobby - stawiać sobie poprzeczki. Narazie je właściwie kładę, na poziomie stóp, aby łatwo było ominąć, ale z czasem być może będę je umieszczać jakoś wyżej. Ale tym czasem dalej będę słuchać i się rozpływać. Raz, dwa trzy i kropka.