rodzice moi oddali Wiś. moją rękę. konkretnie chyba wszystkie ręce. także zmieniła się trochę sytuacja. wiedeńska albertina to niezłe miejsce, są tam szczury, chyba że ichnie jeże mają długie ogony.
aniele boży
na palec mi włożył
chłopiec świecidełko
które skrywało
czerwone pudełko