piątek, 19 grudnia 2008

dziura

Tak, zaczęło się wigilijne halo. Wszyscy mi życzą męża, dużo dzieci i żebym była szczęśliwa. A te życzenia wydają mi się już tak sztampowe. Życzą, życzą i co? I nic. "Może po prostu, za dużo wymagasz, ale nie łam się, ktoś na to kiedyś pójdzie." Afektywna, czarna, monstrualnie wielka dziura. A Brat życzył, żebym czekając na rozeznanie powołania umiała być szczęśliwa. To takie ładne, że jeszcze mam czekać. Jestem niecierpliwa jak cholera, a tu się może okazać, jak będę miała 40 lat, że to jednak zakon, proszę państwa. A wtedy zaręczam, będę najszczęśliwszą zakonnicą na ziemi. Panie i panowie, życzcie mi proszę synchronizacji planów Bożych z moimi, i żeby plany Szefa mi się podobały, albowiem ja swoich planów wymyślać nie lubię, bo się nie sprawdzają. 

(okazało się, że jestem prawdziwą kobietą naszych czasów: zakup sukienki, bluzki, pierścionka i kolczyków stanowczo poprawił mi humor!) 

1 komentarz:

Tomasz pisze...

wiec życzę ci tego samego:) radości