poużalam sę trochę nad sobą. to umiem.
nic mi się nie udaje. jak podejmuję samodzielnie decyzje spotykam się z krytyką mało budującą. jak nie podejmuję decyzji, decydując się na poddanie się losowi, okazuje się, że los nie istnieje. jak tu dojść do ładu? czuję się jakby mi coś zasuwało kuksańce w bok, za każdym razem kiedy wydaje się, że już widać poprawę. i to nie są takie kuksańce zalotne, przyjacielskie. to jest łamanie żeber. łamanie karku. na złamanie karku biegnę po coś co zupełnie mnie nie interesuje. rzucanie studiów ze względu na ludzi jest do dupy. nie chcę być wulgarna bardziej. rekrutacja na studia po raz enty jest do dupy. nic nie robienie jest jeszcze bardziej do dupy. chodzenie do dwu- i trzylatków uczy tylko tego, że jak ktoś robi coś nie po twojej myśli to trzeba się popłakać i może się coś wymusi. a jak nie, to można iść spać. i nawet smoczka nie dadzą, bo miałoby się za dużo ułatwień przy zasypianiu. za dużo przyjemności. już nawet mnie włochy przestały cieszyć, bo jedzie zbyt dużo osób cieszących się życiem i umiejącym dostrzec plan Szefa nie walcząc z nim. nie ma gdzie uciekać. boję się uciekać. boję się żyć, boję się śmierci, boję się cierpienia, boję się udawać, boję się pokazać prawdziwą siebie. zmieniłam sobie imię. chciałam zmienić formę. ale niestety ciasto w środku ma nadal zakalec. a zakalca nie dopieczesz. sytuacja beznadziejna. równowaznik zdania w bardzo nierównoważnych okolicznościach. nazywam się Ula Wr., mam niespełna dwadzieścia jeden lat i nie lubię ananasów i krewetek. nikt mi nawet życia zrujnować nie chce.
3 komentarze:
Nie łam się! Życie jest skopkliowane, a scenariusze kolejnych odcinków są tak pogmatwane, że Brazylijka telenowela wysiada. A czemu takie skomplikowane? Bo droga do zbawienia jest kręta i wąska. Nie daj się oszukać że każdy wokół ciebie widzi wolę Boga jak na dłoni, najczęściej ludzi nad jego wolą nie reflektują. Ale każdy ma takie dołki. Wszystko idzie pięknie, wręcz doskonale a naglę cios w brzuch że nie możesz oddychać. Ale to się zawsze obraca na dobre, choć czasem ciężko to zauważyć. A co do strachu to wiem dobrze o czym mówisz, strach przed zrobieniem czegoś, przed skończeniem czegoś. A jak coś próbujesz zrobić to nikt tego nie pochwala, albo to kompletna klapa. Też mi się tak zdarzało. Ale powiedz szczerze, czy było tak zawsze? Czy w tym morzu cierpienia nie było paru chwil radości? Dla tych chwil warto ryzykować, warto podejmować decyzje choćby ponad połowa była błędna. I się módl, ja wierzę choć są momenty że ciężko jest wierzyć, że to się na tyle na ile się da naprostuje. Mam nadzieję że choć troszeczkę pomogłem;) a jak nie to jeszcze taki clip pomocniczy http://www.youtube.com/watch?v=qHqahNnpz3Y
Ulaa :*
chciałabym Ci życie odrujnować, Ula, naprawdę, ale nie wiem jak. i nie powiem żadnych frazesów w stylu "będzie dobrze, nie martw się", bo wiem, że i tak nie uwierzysz. jednak cokolwiek się nie wydarzyło (bo nie wiem wszystkiego) staraj się z całej siły, by było dobrze. kocham Cię, Ula i co byś nie zrobiła jesteś dla mnie kimś mega.:*
Prześlij komentarz