wyobrażam sobie, że właśnie tak będzie.
nie do końca obudzona pobudka na powiedzenie "dzień dobry, miłego dnia", potem próby dobudzenia się na własną rękę, flegmatyczne dopasowywanie się do ogólnie obowiązujących norm wyglądu.
potem śniadanie przed tv, albo chętniej z trójkowym budzikiem, szykowanie obiadu, godziny spędzone na przeglądaniu przepisów, katalogów z meblami, czytaniu cudzych myśli i pomysłów.
czasem napisanie czegoś pożytecznego, zredagowanie paru stron czegoś na zamówienie.
porządkowanie i sprzątanie w mieszkaniu, rozrywka przy mikserze, trzepaczce do jajek, piekarniku, formach, foremkach i innych przyrządach do tworzenia deserów, które niejednemu sprawią frajdę.
potem sprzątanie po tychże kulinarnych wybrykach, nakarmienie głodomora/ów i wspólny czil. chciałabym tak.
2 komentarze:
Każdy by tak chciał!
haha, niektórzy tak będą mieli, ale inni po nie do końca obudzonej pobudce będą musieli iść do pracy zarabiać na składniki do przysmaków i dach nad głowami. ale wspólny czil zostaje:)
Prześlij komentarz