o matko. robię przegląd piosenki wspólnej. dużo tego się zebrało.
chciałam powiedzieć, że sernik wyszedł średni, polepszył się na trzy dni po wyjęciu z piekarnika, ale posmak proszku w cieście nie z proszku mnie drażni.
osobisty recenzent wyjechał na bliższe, trzydniowe spotkanie z Szefem Świata i pewnie tam się świetnie bawi, podczas gdy ja po sprzątnięciu wszystkich zakamarków w mieszkaniu zbieram za to, że "nic w tym domu nie robię" i słucham jak odkurzacz ponownie odkurza te same miejsca, w których odżywiał się 20 minut wcześniej. z tą różnicą, że za pierwszym razem miał co jeść a za drugim nie.
nie lubię zostawać sama. ale na pewno dobrze nam zrobi. przecież to nie zdrowo tak się widywać codziennie. tak słyszałam niedawno. ale mimo wszystko, w głębi wiem, że cokolwiek bym nie myślała, jakkolwiek nie tęskniła - to dobrze, że tam jest.
a wczoraj Duch Szefa się zjawił. w swoim znaku ognia wypalał tlen w mieszkaniu młodych małżonków, którzy na przygotowanie przemówień Szefa mnie zaprosili. no i jak Duch dmuchnął to tak powiało, że się zastanawiam jak to jest z tym rokiem łaski. czy potem będą następne? mam nadzieję.
nie mam pojęcia o czym piszę więc czas skończyć.
aniele boży
serce się trwoży
że miłego sercu mało
że samo zostało
a anioł boży
wciąż stoi pilnuje
a serce głupoty wygaduje
bo może i mu mało
ale samo nie zostało