wtorek, 9 marca 2010

niekonsekwencja

złamał mi się wieszak, w związku z tym postanowiłam się odwiesić. nie wiem na ile wytrwam w tym postanowieniu. jednak przemyślenia moje z ostatnich piętnastu minut zmuszają mnie do pisania, a różowe tło wydaje się jedyną odpowiadającą im scenerią. zatem ad rem:
odebrałam od siostry książkę, zajmującą bardzo wysoką pozycję w mojej bibliotece kury domowej. tak oto ekspresowa nigella wróciła do domu. wracając od dziecięcia zamierzam jutro nabyć dużo sera i trochę truskawek (świetna pora roku na truskawki, prawda?), a następnie zanim wyjdę do dzieci kolejnych uczynić sernik. z truskawkami. wbrew przepisowi oczywiście, bo jakżeby inaczej. przepis głosi bowiem coś tam coś tam czeresienki. ja wam dam czeresienki. oczywiście, że truskawki!

aniele boży stróżu mój
ty w sklepie przy serze jutro stój
i pilnuj by baby zostawiły mi ser
bo jakby cały
te baby zabrały
to byłoby strasznie nie fair.

Brak komentarzy: