[należy czytać przy konkretnym akompaniamencie muzycznym http://www.youtube.com/watch?v=b1IxziS2PpY&feature=related ]
patrzę na to wszystko i zastanawiam się, jak to jest, że zawsze czułam się tu źle. zawsze było coś nie tak. a to nieszczęsne wbrew mnie podwieszone pod sufitem szafki. a to znowu łóżko zwykłe podczas gdy wolałabym rozkładaną sofę. że narzuta na łóżko mi do niczego nie pasuje, a pościel jakaś taka jest zawsze smutna, stara i sprana. że od 3 czy 4 lat wciąż nie mam rolet w oknach, czy drewnianych żaluzji, o których zawsze marzyłam, a mimo to jakoś sobie radzę. jak to jest, że na oknie od ponad roku, nie umarła mi żadna roślinka, choć zwykle nie wytrzymywały ze mną nawet dwóch miesięcy, a tymczasem 9 doniczek wciąż prowadzi własne życie, wspomagane przeze mnie tylko nieregularnymi dawkami wody.
wszystko jest jakieś takie znośne. ba, jest wspaniałe. zapchany nos nie jest w stanie mi popsuć humoru, a sms jak zawsze przychodzi, gdy wyczekująco biorę telefon do ręki, żeby sprawdzić czy nic nie przyszło.
jestem szczęśliwa.
aniele boży jestem tak szczęśliwa
że mi się rymy przestały układać