piątek, 6 sierpnia 2010

potrzeba szaleństwa

odnajduję sporą frajdę, w ubieraniu się na różne dziwne sposoby. mieszam dodatki w sposób niedopuszczalny zupełnie. zakazane połączenia, obciachowe, dotąd ukryte torebki. nie mam pojęcia co mi się stało. obudziłam się wczoraj i zapragnęłam odzieżowego szaleństwa. to działa. na zmartwienia. na kłopoty. no i takim kolorowym strojem zamierzam zachwycić mojego kochanego siostrzeńca w dniu jego trzecich urodzin. złote blink blink i tęczowe koraliki na pewno przypadną mu do gustu. jak nie jemu, to jego małej siostrzyczce.

aniele boży stróżu mój
kolorowy jest mój strój

2 komentarze:

Isia pisze...

jesień jesień, ale my się nie damy, co?

ula pisze...

jesień? przeca zimno jak w zimie! a trwa lato!