czwartek, 22 stycznia 2015

trochę smutku, trochę nadziei

takie mam potwornie silne wrażenie, że mam o czym napisać i muszę to zrobić teraz, bo ucieknie.

smutek bycia niewidzialną. czy może raczej takiego poczucia, że nie obchodzę. a jak już obchodzę to też nie dobrze, bo sie ktoś przejmuje i ma nerwy. i jeszcze to, że nie rozumiem znaczeń i nie potrafię formułować zrozumiałych zdań. to wszystko rzeczy dziś ważne. dziś mnie zdefiniowały, jako kogoś kto sobie nie radzi z rzeczywistością. nie przyjmuję tego, kim jestem, z kim żyję, z kim rozmawiam. niektórzy myślą, że nie rozmawiam, bo nie otwieram ust tylko składam litery. to podobno powszechnie nie jest uznawane za rozmowę. przynajmniej tak zrozumiałam to kiedyś z pewnej dyskusji. 

nie zależy mi na tym, by cokolwiek udowodnić. wiem, że najczęściej nie mam racji. upieram się jednak, że ją mam. bo mi sie wydaje, że nic innego nie mam, więc chociaż dam sobie to poczucie. posiadania. 

mieć. lubię mieć, zwłaszcza mieć za co nabywać. i dziś mam. i nabyłam książkę, a dokładniej siedem. ale jednej fragment dostępny na stronie wydawcy tak mnie poruszył, że na tę jedną czekam najbardziej. chcę przeczytać. jak przeczytam to może coś na ten temat też  napiszę, żeby nie uciekło bo będzie ważne? mam nadzieję.


aniele boży stróżu duszy
czuję że książka mą duszę poruszy


Brak komentarzy: