piątek, 20 maja 2011

być mną być urwisem

mam plany i marzenia, mam myśli w głowie i chęci do przekucia ich w słowa zapisane.
mam paskudny charakter pisma. jest leniwy i niechlujny. nie chce zapisywać tego co trzeba. myli litery, nie dodaje znaków interpunkcyjnych tam, gdzie powinien je dodawać.
przechodzi zbyt płynnie do kolejnych wątków. ale jest. w różnego typu maszynach do pisania(wliczając edytor tekstu na macbooku) nabiera sobie tylko właściwej cechy nieużywania wielkich liter, z wyjątkiem "Szefa" i większości inicjałów. to jego osobista cecha. nikomu innemu nie pasująca tak dobrze. cieszę się, że jakikolwiek charakter moje pismo posiada.
ja też sama w sobie może wspaniałego charakteru nie mam, ale pozwala mi on na bycie sobą. nie kimś innym, właśnie mną. nie inną, nie lepszą, nie gorszą - mną, która za 36 dni wejdzie w niezwykły związek. złączy swój charakter z jego charakterem. związek ten połączy więcej niż charaktery. połączy nasze historie i stworzy z nich jedną. połączy moje imię z jego nazwiskiem, co będzie zmianą widoczną w papierach, to będzie tak namacalna zmiana, że aż nie jestem w stanie sobie tego wyobrazić. z urwro stanę się urwis. tak wychodzi z pierwszych sylab.
urwis, hm... ananas, ancymon, gagatek, gałgan, hultaj huncwot, łobuz, łobuziak, nicpoń, ziółko, psotnik. oto czym się stanę po wejściu w związek, wyjściu z domu rodzinnego.
ale przede wszystkim będę przecież żoną i to tego najbardziej nie mogę się doczekać.

mój charakter pisma, znów przeszedł z wątku do wątku i ja sama się w tych wątkach zgubiłam. ja urwisem dopiero będę, a moje pismo chyba już nim jest.

środa, 18 maja 2011

piszesz - masz

ledwie napisałam o moich marzeniach dotyczących czytania i mózg zadziałał. przypomniał sobie o mojej karcie do biblioteki, wysłał sygnał, gdzie jej należy szukać i oto mam! znalazłam! wypożyczyłam 2 książki dla siebie(jedna po polsku, jedna po angielsku! tak! jak będę duża zostanę poliglotką!), jedną dla Wi. i jestem szczęśliwa.
mam książki, mam rozpoczętą historię z sukienką, mamy zaproszenia. już nawet niektórych zaprosiliśmy.

środa, 11 maja 2011

chcę czytać książki.

marzy mi się:
znów dużo pisać.
czytać książkę tygodniowo
myśleć o wielu rzeczach, a nie o jednej sprawie.
mieć już za sobą trzy loty samolotem.

mam 4 niedokończone książki uporczywie spoglądające na mnie gdy tylko wchodzę do pokoju. nie licząc tych setek, może wręcz tysięcy stron lektur na ćwiczenia i egzaminy, od których chciałabym trochę uciec, ale z drugiej strony czytam, bo lubię czytać, a to przynajmniej jakieś zastępstwo ciekawych historii. choć ja bym chciała tak spokojnie, w fotelu, z ciastkami i herbatą. przenosić się w inny świat niż podstawy fascynującej ekonomii (napisane swoją drogą przez tak do tego entuzjastycznie nastawioną panią, że nawet przez chwilę miałam ochotę na czytanie tego) czy świat bardzo logiczny gdzie jeśli gosia jest niewysoka to pójdzie na randkę z przystojnym heniem i będzie zadowolona albo pójdzie na randkę z przystojnym heniem i nie będzie zadowolona, bo nie jest niewysoka. dużo zajęć dziś. to dobrze. przyda mi się.

aniele boży stróżu mój
ty wiesz, że lubię czytać
znajdź książki dla mnie - liter rój
lub zdradź kogo popytać
gdzie słów najlepszych będzie w bród
co w zdania są składane
i w głowie stają się jak miód
gdy na głos są czytane